Przeglądając niektóre z Waszych blogów, gdzie prezentujecie cudne ręcznie wykonane przytulanki, zapragnęłam i ja coś "stworzyć". W haftowaniu, szydełkowaniu czy robieniu na drutach, dorzucając do tego właśnie szycie- jestem totalnym beztalenciem! Kotka, przytulankę, którego Wam pokazuję wymyślałam kilka dni a szyłam (ręcznie) ponad tydzień, ktoś może teraz pęka ze śmiechu, że tak długo, ale cóż nie będę kłamała =}
Moja córeczka była najlepszą motywacją, bo chciałam żeby miała coś ode mnie, coś specjalnie dla niej.
Nie ukrywam, że szalenie podobają mi się króliczki Tilda, ale trzeba mierzyć siły na zamiary =/ i póki co, kotek musi wystarczyć =}
Pozdrawiam cieplutko =}
Szycie dla dzieci jest nawiększym wyzwaniem - dzieci żyją w tzw. prawdziwym świecie :) My "staruchy" już nie pamiętamy zbyt jak to było ;D Życzę zatem, żeby szyło się pięknię i z duszą. - Dziękuję za odwiedziny u Pani Niteczki - Jola
OdpowiedzUsuńTo był debiut?! Bardzo udany i motywujący do dalszych prób. :-) Proponuję od razu szyć drugiego identycznego kociaka, bo jak maluch go pokocha, to na podmiankę drugi niezbędny. A taka przytulanka ukochana bardzo przydatna rzecz i dla Malucha, i dla Mamy.
OdpowiedzUsuńKocur jest odjazdowy - taki mały obżarciuch z pełnym brzuszkiem, co zadowolona minka poświadcza. Sam bym się do niego chętnie przytuliła. I przy okazji - dzięki za odwiedziny:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Beata